i znów zdziwko bo od karmienia o 19tej pospały do 1:30
i znów problem bo karmie butlą nie tak – karmienie z samego rana (około 7mej było)
zamiast brać M. na ręce, położyłem ją na łóżku, podłożyłem rękę pod główke, szyjke i ramionka żeby nie leżała płasko
okazało się że to co nie przeszkadza M. ( i zresztą E. też ) jest nie do przyjęcia dla Ż.
po drugim wezwaniu żebym się poprawił było trzecie i wtedy fight
gdzie ta moja dawna cierpliwość
lekko nas wcieło jak dziewczynki po karmieniu o 20tej pospały do 2:20
jeszcze tyle nigdy pospały jak mają 9 tygodni
oby tak dalej
no nie jest tak źle
ale mogłoby być lepiej
wczoraj znów fight – wracam trochę wcześniej bo przed piatą (ze 3 kwadranse wcześniej) a tu dziewczynki prawie nakarmione
rano była jedna szwagierka a po południu druga
pokończyły się zapasy w lodówce to do B. się miałem przejść
ale listy nie ma – a listy nienawidze robić, zwykle smsem dostaje i jest gites
musiałem sam spisać co Ż. podyktowała, ale wyszedłem o ośmej jak już szwagierka się zbierała
wracam koło wpół do dziewiątej a tu znów karmienie, ale takie tylko tyle-o-ile z piersi mi mówi że pośpią jeszcze
to jej palnąłem jej tekstem że się głodnych spać nie kładzie i że prawie 4h minęło więc niech zjedzą i dopiero pośpią
tyle że M. nie chciała z butli – wrzaski wierzganie itp.
no i awantura gotowa – bo ona karmi już 17ty raz, bo ja nic nie pomogłem a ona musiała suszarkować kolke u M. (przy tym była nawijka ze szwarierką, ale o tym sza)
mogłem ja to robić, ale wolała sama a potem fight
ja wiele rozumiem, ale czepianie się o taki pierdoły działa mi na nerwy
tym bardziej że miałem racje – E. zjadła ładnie wszystko a i M. nie chciała spać więc Ż. dala jej reszte więc wyszło na moje
pospały do wpół do drugiej, a rano od 6tej więc w normie
i miałem rację w zasadzie
ale to chyba przeze mnie wczoraj było marnie
dziewczynki niby wykąpane, najedzone i poszły spać w miare wcześnie, ale byłem zrypany i ciągle z Ż. na siebie warczeliśmy
szkoda bo tak spokojnego poniedziałka nie było od niepamiętnych czasów
a wczoraj wieczorem – w sumie to noc już była – ja się dowiaduję że Ż. nie spała do 2giej, bo “oglądała stare zdjecia”
no ja wszystko rozumiem, ale to że był w miare spokojny weekend to nie znaczy że poniedziałek wyłamie się z reguły
i będzie spokojny
na razie jest jakotako, ale dzień się jeszcze nie skończył
za to zawsze w czasie pracy mogę spodziewać się telefonu (albo dziesieciu)
i dowiedzieć się że M. właśnie po raz pierwszy sama trzymała w rączce grzechotkę-zajączka i próbowała jej odgryźć głowę
bezcenne
gwoli wyjaśnienia – ojcem bliźniaczek zostałem dwa miesiące temu
z okładem, ale niedużym
no i się zaczeło
początki były fajosie M. i E. są cudne o i dziwo nawet się wysypiałem
to się nie zmieniło nawet jak już wróciły do domku – po 10 dniach pobytu w szpitalu niestety
przez parę pierwszych dni łapaliśmy rytm, ale szybko ogarneliśmy z Ż. temat i pomimo pobudek co 3 godziny dalej szło się wysypiać
było cięzej jak już po miesiącu wróciłem do roboty – na pewno nie tak trudno jak Ż. bo ona siedzi z nimi cały czas
jeszcze jak byłem w domku to jakoś to szło, zwłaszcza że szybko zanabyliśmy w drodze kupna dwa monitory oddechu więc można było spokojniej zamknąć oczy
za to jak już wróciłem do roboty to w żadem sposób się nie dogadywaliśmy – mimo że karmienie było co 4 godziny to harmonogram diabli wzięli
jak tylko wracałem z roboty zabierałem je na spacer
plan był taki żeby Ż. szła spać a dzieciaki dostają butle
w pierwszym tygodniu nie poszła ani razu
w drugim już się zaczeliśmy o to spierać
a w trzecim nawet jak już poszła zgodnie z planem pcialulu to w przy karmieniu w środku nocy jak tylko dziewczynki zakwiliły (a to u nich standard) budziła się ledwo żywa i robiła awanture że robię coś źle
potem wyszło że to kolki były
ale niesmak pozostał
nie dziw że w czasie kolejnych odwiedzin z rodziny szwagier zapytał jak się Ż. czuje to odpowiedziałem że świetnie – skoro może spać po 3h na dobę a i tak się lepiej ode mnie zajmować dziećmi to nie może być źle
było – teraz mi to wypomina all the time
zaczęło się od tego że jestem ojcem bliźniaków, a w zasadzie bliźniaczek
tylko że się różnią – to powinny być dwojaczki (nie wiem jaki jest rodzaj żeński od tego)
niech już będą bliźniaczki jupi
tatkiem jestem i tyle